Miłorząb japoński, małpi mózg i nie tylko...
Dodane przez Ela Korzeniowska dnia Październik 20 2022 12:48:18
Wiedzieliście, że orzeszki z buczyny, którymi często zajadają się dziki, wywołują halucynacje? Stąd jesienią te zwierzaki są bardziej śmiałe. A że korę brzozy można żuć, gdy jest się na diecie, by oszukać siebie i poczuć sytość zamiast głodu? I że w końcu przytulanie dębów odstresowuje, leczy z fobii, i daje poczucie wiary w siebie?
Nie wiedzieliście?
Uczestnicy poniedziałkowej wycieczki do Ogrodu Botanicznego UMCS: uczniowie klasy 2a i 2b, też nie, dopóki nie wzięli udziału w warsztatach plastycznych i energetycznym spacerze ścieżkami tegoż ogrodu.
Teraz wiedzą o wiele więcej i o naszym miłorzębie japońskim też.
Co takiego konkretnie? Sprawdźcie w rozwinięciu, to naprawdę niesamowite drzewo!
Galeria foto
Treść rozszerzona
Wiedzieliście, że orzeszki z buczyny, którymi często zajadają się dziki, wywołują halucynacje? Stąd jesienią te zwierzaki są bardziej śmiałe. A że korę brzozy można żuć, gdy jest się na diecie, by oszukać siebie i poczuć sytość zamiast głodu? I że w końcu przytulanie dębów odstresowuje, leczy z fobii, i daje poczucie wiary w siebie?
Nie wiedzieliście?
Uczestnicy poniedziałkowej wycieczki do Ogrodu Botanicznego UMCS: uczniowie klasy 2a i 2b, też nie, dopóki nie wzięli udziału w warsztatach plastycznych i energetycznym spacerze ścieżkami tegoż ogrodu. Teraz wiedzą o wiele więcej i o naszym miłorzębie japońskim też. Co takiego konkretnie?
W czasie wycieczki okazało się, że posadzony w maju przed szkołą miłorząb japoński (z okazji beatyfikacji Patrona i 25-lecia szkoły), to drzewo o faktycznie magicznym obliczu.
Otóż jest ono najstarszym gatunkiem drzew na świecie. Pamięta jeszcze czasy dinozaurów. – Tak, faktycznie tak – zapewniał p. Błażej, pracownik Ogrodu Botanicznego UMCS. – Naukowcy twierdzą, że początkowo było to drzewo iglaste. Świadczy o tym choćby konstrukcja liści, są one złożone jakby z ciasno ułożonych przy sobie igiełek. Widać to gołym okiem unosząc liść pod światło – mówił p. Błażej.
Sam miłorząb, poza swoim ładnym wyglądem, ma też właściwości zdrowotne. Lekarstwa na pamięć, typu: Ginkofar, Bilobil (wspomagające pamięć, koncentrację), stanowią nic innego, jak wyciąg z liści miłorzębu japońskiego.
On sam z kolei, choć nazywany japońskim, naturalnie rośnie tylko na terenie Chin. Wszędzie indziej jest wynikiem nasadzeń. Jego liście nigdy nie są zniszczone przez owady, bo te po prostu się go nie tykają. Miłorzęby jako jedyne drzewa przetrwały wybuch wojny atomowej w Hiroszimie. Według przesądu, ususzony liść miłorzębu, jak łuska karpia, noszony w portfelu, zapewnia płynność finansową i ogólne powodzenie.
W Lublinie najwięcej dorodnych, wiekowych miłorzębów rośnie przy ul. Lipowej, przy cmentarzu.
Poza mnóstwem ciekawostek o naszym ”dębie pamięci”, czyli miłorzębie Stefku, dowiedzieliśmy się ogólnie wiele o sylwoterapii, czyli o magii drzew, o ich leczniczej mocy. I tak lipa - wycisza, przywraca równowagę, modrzew - dodaje energii, przywraca nam siły, sosna - zwalcza depresję, dodaje motywacji. Zatem do dzieła, już dziś skorzystajmy z leśnych spacerów, wyjdą nam one tylko na zdrowie.
Poza tymi ciekawostkami, dowiedzieliśmy się, że najstarszym drzewem w Polsce wcale nie jest dąb, a cis, na dodatek cis henrykowski, rośnie od 1300 lat w Henrykowie Lubańskim na Śląsku.
Mieliśmy okazję podziwiać perułkowiec, a także jedyny w Polsce okaz maklury, czyli żółtnicy pomarańczowej, której owocem jest małpi mózg. Mamy w klasopracowni – s.9, zainteresowanych zapraszamy. Botanik był dla nas bardzo łaskawy, poza małpim mózgiem przywieźliśmy inne skarby jesieni: piękne liście, kasztany, żołędzie, konary, a nawet kozaka! Spotkaliśmy wiewiórkę, żabki, sójki.
Wycieczka była bardzo przyrodnicza i niezwykle edukacyjna. Choć wchodząc do ogrodu, niektórzy mówili już tu byłem wiele razy, to wychodzili niechętnie, bo jednak za żadnym razem nie zobaczyli i nie usłyszeli tylu ciekawych rzeczy.
Dziękujemy przewodnikom: p. Magdzie i p. Błażejowi za dużą dawkę świeżego powietrza, pięknych widoków i niezwykłych ciekawostek. Dziękujemy również pomocnym dłoniom w opiece nad naszymi energicznymi przyrodnikami: p. Agnieszce Boguszewskiej i p. Basi Zwolakiewicz.
Elżbieta Korzeniowska