Gimnazjum nr 24 w Lublinie

Kuratorium

Urząd Miasta






Lepsza Szkoła

"SERCE WIELKIEJ WODY" ZDOBYWA II MIEJSCE

HumaniściSerce wielkiej wody

W ubiegłe wakacje pojechałam z rodzicami do Włoch. Wiedziałam, że czeka mnie ciężki rok i chciałam wypocząć przed zbliżającymi się egzaminami. Przez całe dwa tygodnie mieszkaliśmy u starego rybaka imieniem Pedro. Gdy dotarliśmy do Otranto, bo tam właśnie spędzaliśmy wolny czas, ogarnął nas zachwyt. Cały dzień zwiedzaliśmy miasto, nie mogąc chłonąc nowe wrażenia. Wracając do pokoju, na jednej ze ścian chaty stojącej naprzeciwko morza, zobaczyłam napis: ,,Odszukaj serce wielkiej wody”. Cytat musiał widnieć tam już długi czas. Litery były mało wyraźne, a podpisu autora nie dało się odczytać. Mimo tego zaintrygował mnie.

Przed kolacją wybrałam się na spacer. Port nie był tak wielki, jak z początku sądziłam. Zajmował niecałe 20 metrów szerokości. Stanowiły go: jedno długie molo i dwa odchodzące od niego pomosty. Wzdłuż molo ciągnął się szereg balonów przyczepionych do grubego sznura, uwiązanego z obu stron do dwóch latarni. Po jego lewej stronie stał stół z poczęstunkiem. Mały, niepozorny port miał się nijak do atmosfery tam panującej. Wokół panował istny mętlik. Mieszkańcy biegali tam i z powrotem. Każdy w porcie był za coś odpowiedzialny. Nawet dzieci pomagały swoim rodzicom w przygotowaniach. Domyśliłam się, że zbliża się jedno z tutejszych świąt. Natknęłam się na Pedra, który wymachując rękami, tłumaczył coś innemu mężczyźnie. Ten, wysłuchawszy, co starzec ma do powiedzenia, kiwnął głową i powrócił do swoich obowiązków. Rybak spokojnie usiadł na ławeczce i odbiegł myślami o tysiące mil stąd. Przypomniał mi się wtedy napis na chacie i zdecydowałam się zapytać Pedra, czy wie coś na jego temat. Starzec po usłyszeniu mego pytania wstał i poszedł po coś do magazynku. Wrócił z małym, czarnym kuferkiem. Nie było w nim nic za wyjątkiem starej, pożółkłej koperty i zdjęcia drobnego uśmiechniętego chłopca łowiącego ryby. Pedro otworzył kopertę i wyjął z niej list. Począł opowiadać historię, która głęboko utknęła mi w pamięci. W liście było napisane: ,,Drogi Sami! Pamiętasz, jak marzyłeś, byśmy razem odpłynęli ku zachodzącemu słońcu? Razem wybrali się na połów ryb? Na tę wędrówkę wybrałeś się nieco wcześniej niż zamierzałeś, ale przecież zawsze byłeś niecierpliwy. Nie martw się. Obiecuję strzec naszej tajemnicy. Będę szukać serca wielkiej wody. Tylko ja i ty. Twój Pedro”. Wzruszona nie bardzo wiedziałam, co powiedzieć. Domyśliłam się, że Pedro miał brata, który z niewiadomych mi przyczyn odszedł. Pod listem była data: 25 czerwca 1967 rok, Otranto. Nagle ktoś za nami zawołał imię starca. To był ten sam mężczyzna, który rozmawiał z nim wcześniej. Widziałam, jak bardzo zajęci byli tutejsi mieszkańcy, więc nie zatrzymywałam rybaka i pożegnałam się, dziękując za pokazanie listu. Dał mi on dużo do myślenia. Mimo tego w dalszym ciągu nie wiedziałam, co oznacza cytat, który się tam znalazł. Zastanawiałam się, jaką obietnicę skrywał.

Następnego dnia obudziły mnie odgłosy dobiegające od strony ulicy. Nadeszło wyczekiwane święto. Wyszłam na rynek, aby dowiedzieć się od przechodniów, co to za wydarzenie. Spośród licznych głosów dało się wyłowić jedno imię. Sami. Od razu skojarzyłam je z listem Pedra. Zastanawiałam się, czy te dwie zbieżności są ze sobą powiązane, czy to tylko zwykły przypadek. Podeszłam do młodej dziewczyny i zaczęłam wypytywać ją o powody dzisiejszego rozgardiaszu. Carmen, bo tak miała na imię, opowiedziała mi o tragicznym wypadku, który miał miejsce równo 50 lat temu. Zginął wówczas dziesięcioletni chłopiec, który wyziębił swój organizm, ratując brata topiącego się w lodowatej wodzie. Młody bohater miał na imię Sami. Zaczęłam łączyć wątki. Najpierw list, później zdjęcie chłopca i zagadkowy cytat. Niezwykle przejęta historią chłopców, wybrałam się na przechadzkę do archiwum w celu znalezienia informacji na temat wypadku. Po kilkugodzinnym szperaniu w starych dokumentach odnalazłam to, czego szukałam. Nagłówek gazety brzmiał: ,,Tragiczna śmierć młodego bohatera”. Artykuł zawierał wyjaśnienia i fragmenty rozmów z mieszkańcami Otranto. Głównie były to słowa współczucia, jak i wzmianki o odwadze chłopczyka. Czytając zdanie po zdaniu, odnalazłam imię uratowanego chłopca. Tym dzieckiem okazał się Pedro. Teraz wiedziałam, że to nie przypadek. Odłożyłam wszystko na miejsce i pobiegłam poszukać starca. Rybak siedział przed chatą i notował sobie coś w dzienniku. Kiedy mnie zobaczył, oderwał się od wykonywanego wcześniej zajęcia, uśmiechnął i poprosił, abym usiadła. Zapytał, czy w dalszym ciągu chcę wiedzieć, co oznacza cytat. Przytaknęłam. Pedro opowiedział mi o pasji Samiego. Gdy byli mali, ich mama opowiadała im na dobranoc bajkę o sercu oceanu. O tym, że każdy w życiu musi je odnaleźć. Od tego czasu Sami marzył, by wypłynąć z bratem w dalekie morze i odnaleźć serce. W dniu wypadku Pedro wypisał na jednej ze ścian swojego domu zdanie: ,,Odszukaj serce wielkiej wody”. Wiedział, że Sami już je znalazł. Został już tylko on sam. A obietnica? Pedro, będąc dzieckiem, bał się ryb. Obiecał bratu, że przełamie swój strach.

Ponieważ Otranto to nieduże miasteczko, takie wypadki nie zdarzają się tam często. Na prośbę Pedro, który był cenionym rybakiem, w całej prowincji Lecce, każdego roku, 25 czerwca całe miasteczko wspomina młodego bohatera, który za swego brata oddał życie. Ponieważ Sami kochał rybołówstwo, ów dzień nazwano Dniem Młodych Rybaków. Rozgrywane są wówczas zawody rybackie, mieszkańcy wystawiają skromne poczęstunki, a dzieci tańczą wśród balonów i serpentyn.

Wygenerowano w sekund: 0.01
10,152,039 unikalne wizyty